Społeczna kwarantanna, czyli tylko bez paniki!

Jesteśmy w przedpokoju epidemii, więc zachowajmy spokój i uczmy się na błędach Włochów – powiedział jeden z ekspertów od epidemiologii.  Liczba zarażonych koronawirusem COVID-19 w Polsce nadal dwucyfrowa, ale Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłasza stan pandemii, więc decyzja władz o zamknięciu na dwa tygodnie szkół, uczelni i placówek kulturalnych wydaje się racjonalna. Jak przetrwać zapobiegawczą…

Jesteśmy w przedpokoju epidemii, więc zachowajmy spokój i uczmy się na błędach Włochów – powiedział jeden z ekspertów od epidemiologii.  Liczba zarażonych koronawirusem COVID-19 w Polsce nadal dwucyfrowa, ale Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłasza stan pandemii, więc decyzja władz o zamknięciu na dwa tygodnie szkół, uczelni i placówek kulturalnych wydaje się racjonalna. Jak przetrwać zapobiegawczą społeczną kwarantannę i nie ulegać niepotrzebnej panice?

Wirus paniki

Początkowo wydawało się, że niebezpieczeństwo jest bardzo daleko od Europy. Kiedy wraz z powrotem z ferii zimowych pojawiły się pierwsze zachorowania na koronawirusa zaczął się szał mycia rąk – w sklepach momentalnie zniknęły z półek żele antybakteryjne, a w łazienkach firm i instytucji publicznych pojawiły się ulotki z instrukcją prawidłowego mycia rąk (bardzo przydatne).  Co bardziej zapobiegliwi postanowili kupić na zapas trochę więcej makaronu i ryżu, tłumacząc sprzedawcom, że to w obawie przed szybkim wzrostem cen.  No nie, my nie panikujemy, nic nadzwyczajnego się nie dzieje.

Po kolejnym tygodniu liczba zarażonych, poddanych obserwacji w szpitalach i 2-tygodniowej domowej kwarantannie szybko rośnie. Kiedy rząd decyduje o zapobiegawczym zamknięciu placówek oświatowych i kulturalnych, a administracja osiedli wywiesza obok wind informacje z wypisanymi numerami kontaktowymi do najbliższych stacji Sanepidu i szpitali zakaźnych, robi się bardzo poważnie. Oficjalnie prezentujemy spokój i optymizm – nie ma powodów do stresu, to racjonalna profilaktyka, damy radę. Ale w prywatnych rozmowach i na portalach społecznościowych nie jest już tak spokojnie – obawiamy się nie tylko o własne zdrowie i życie, ale również o swoją sytuację finansową i widmo bankructwa firm, kwitnie wymiana informacji czy i jakie zapasy zrobić na wszelki wypadek oraz jak zagospodarować sobie i dzieciom czas w domu.

 Nowe i powszechne zagrożenie, a w szczególności choroba zakaźna, niesie zwykle ogromny irracjonalny lęk. Strach jest normalną reakcją na niebezpieczeństwo, zdarza się jednak, że organizm reaguje nieproporcjonalnie do zagrożenia.  Na takie reakcje narażone są szczególnie osoby z zaburzeniami lękowymi czy obsesyjno-kompulsywnymi – może to przejawiać się w  gromadzeniu wszelkich informacji na temat wirusa i obsesyjnego poszukiwania u siebie jego symptomów, co w konsekwencji może jeszcze potęgować lęk.  W niektórych sytuacjach wskazany będzie kontakt ze specjalistą.

 Tylko spokój nas uratuje

Niezależnie od tego czy normalnie chodzimy do pracy, pracujemy zdalnie czy poddajemy się zapobiegawczej domowej izolacji, powinniśmy uświadomić sobie, że jest to sytuacja nadzwyczajna i musimy przestrzegać zaleceń władz i naszych pracodawców, także tych ograniczających naszą prywatność (np. obowiązek odkażania rąk czy zainteresowanie naszym stanem zdrowia). Przede wszystkim warto pamiętać, że im z większym spokojem i dyscypliną będziemy stosować się do zaleceń organów sanitarnych i przepisów prawa (m.in. ograniczanie kontaktów bezpośrednich, praca zdalna, mycie i odkażanie rąk, poddawanie się obowiązkowej kwarantannie domowej), tym szybciej nasze życie prywatne i zawodowe ma szanse wrócić do normy. Epidemia to nie poranny korek, który da się sprytem ominąć na skróty.  Nie powtarzajmy błędów Włochów.

W tej trudnej sytuacji bardzo przydatne są nowe technologie – możemy część spraw załatwić na odległość, pracować z domu, utrzymywać stały kontakt ze znajomymi, mieć dostęp do informacji i możliwość wezwania pomocy w razie potrzeby. To bardzo ważne, bo w przypadku dłuższej przymusowej izolacji, kontakt z ludźmi pozwala zminimalizować poziom stresu. Szczególnie trudne mogą być pierwsze dwa tygodnie zapobiegawczej izolacji, kiedy nasz mózg dopiero przyzwyczaja się do nowej sytuacji, wyrabiamy nowe nawyki.  Jeśli jest to okres kiedy nie wykonujemy pracy, warto opracować sobie plan aktywności, które możemy wykonywać w domu (np. zaległe sprawy, porządki, lektury, dokształcanie), aby czas izolacji był efektywnie wykorzystany i ograniczał nam możliwości niepotrzebnego śledzenia informacji i zamartwiania się.

Równie szybko jak koronawirus rozprzestrzeniają się także tzw. fake newsy w sieci. WHO ostrzega przed infodemią – epidemią informacyjną.  Warto zaglądać do Internetu i znać aktualne informacje, ale należy bazować tylko na oficjalnych  i wiarygodnych źródłach, a unikać publikacji czy forów internetowych, które rozsiewają różne plotki, szukają sensacji i niepotrzebnie pobudzają panikę (np. o planowanej decyzji władz o zamknięciu hipermarketów i galerii handlowych).  Wszelkie niepokojące informacje warto potwierdzać w innych źródłach, nie poddawać się lękom i katastroficznemu myśleniu. Pamiętajmy, że stres obniża odporność organizmu! Należy tez zadbać o zdrowe odżywianie, odpowiednią ilość snu, wykonywać codzienne obowiązki, bo nie wiadomo ile czasu ta nadzwyczajna sytuacja potrwa.

Dla poczucia bezpieczeństwa, można też wcześniej opracować kryzysowy plan działania, co zrobimy w przypadku bezpośredniego zetknięcia z koronawirusem (tj. zachorowania lub przymusowej kwarantanny).  Taki plan pozwoli nam na uruchomienie racjonalnego myślenia i obniżenie poziomu stresu.

Czy tylko spokój może nas uratować przed pandemią wirusa? Nie tylko, przyda się także życzliwość, solidarność i zdrowy rozsądek.

autor:  Dorota Strzelec – https://www.cpp.pl/specjalista/dorota-strzelec/

Psycholog, doradca zawodowy, interwent kryzysowy, coach, trener Centrum Pomocy Profesjonalnej