Jak zbudować poczucie własnej wartości u dzieci i młodzieży

Dom na skale czy dom na bagnie? – o budowaniu fundamentów poczucia własnej wartości u dzieci i młodzieży  Fundamenty budynków. Nie widzimy ich, ale wiemy, że są. Każdy człowiek posiada swoje „wewnętrzne fundamenty”, na których nadbudowuje inne ważne elementy swojego życia. Poczucie własnej wartości – lubię o nim myśleć jak o fundamentach. Poczucie może być…

Dom na skale czy dom na bagnie? – o budowaniu fundamentów poczucia własnej wartości u dzieci i młodzieży 

Fundamenty budynków. Nie widzimy ich, ale wiemy, że są. Każdy człowiek posiada swoje „wewnętrzne fundamenty”, na których nadbudowuje inne ważne elementy swojego życia. Poczucie własnej wartości – lubię o nim myśleć jak o fundamentach. Poczucie może być zupełnie nietożsame z realną wartością człowieka, ale cóż z tego jeśli w życiu społecznym subiektywne uznanie i poparcie swojej wartości jest kluczowe…

Jako psycholog szkolny zwracam szczególną uwagę na dziecięce fundamenty. Czasami szybko widzę, że są słabe lub uszkodzone, albo przeciwnie silne, stabilne, prawie nie do ruszenia. Najłatwiej fundamenty mogę dostrzec, gdy wydarzy się coś złego – kiedy rozpęta się wichura, wówczas widać jak się ma reszta domu – na ile chwieje się pod naporem okoliczności.
Wątek poczucia własnej wartości przewija się w prawie każdej mojej rozmowie z dzieckiem, najczęściej pośrednio. Staram się zobaczyć jaki stosunek przejawia ono względem swoich działań, uczuć, myśli. Na czym opiera swoją wartość..

Stawiam różne hipotezy jak rodzice wpłynęli na „wybór” miejsca budowy – skały lub bagna. Poniżej przedstawię hipotetyczne, przykładowe i nieco uproszczone (aby uchwycić główny sens) komunikaty rodziców, wysyłane często nie wprost do dziecka, które to przyczyniły się do takich a nie innych sposobów budowy domów…

Dom na bagnie

Dom postawiony na bagnie jest w permanentnym niebezpieczeństwie. Stoi w wodzie, więc cały czas niszczeje i gnije. Wilgoć stale narusza jego strukturę. Ciężko mieszka się w takim domu, a jego wartość rynkowa z każdym dniem spada. Jak można postawić dom na bagnie?
Dzieci, które opisuje ta metafora mają zaniżone poczucie wartości, bo doświadczyły różnych krzywd ze strony rodziców/opiekunów. Były one na tyle bolesne, iż naruszyły ich stosunek do samych siebie. Wszystko, co później nadbudowują jest bardzo kruche i niestabilne. W jaki sposób mogli przyczynić się do tego rodzice?

– Jesteśmy po uszy w bagnie, ale kogo to obchodzi? Większość rodziców dzieci budujących na bagnie, również zostało skazanych na taki grunt pod swoje budowy. Z pustego i Salomon nie naleje. Bywa, że tacy rodzice oczekują rekompensaty za swój marny los. Rekompensaty od dzieci, które mają lepiej, bo żyją np. w „lepszych czasach”. W ten sposób nakładają na ich barki oczekiwanie niemożliwe do zrealizowania (możliwe przy ogromnych emocjonalnych kosztach) – To Ty się nami zaopiekuj.

– Nie mógłbyś być kimś innym? Rodzice dzieci budujących na bagnach posiadają w umyśle obraz wymarzonego domu, który nijak nie przystaje do domu, jaki buduje ich dziecko. Stale porównując do wyimaginowanego standardu, odbierają mu siłę i sprawiają, że nie może odkryć jakie naprawdę jest. Tacy rodzice stawiają przed dzieckiem bardzo wiele warunków, od których uzależniają jego wartość. Mówiąc metaforą, rodzice aprobują dom o ile zapraszani są do niego są wyjątkowi goście, znane osobistości lub od tego czy odbywają się w nim szczególne wydarzenia. Mniejszą wagę przykładają do tego, jaki dom jest sam w sobie. Dziecko uczy się koncentrowania na warunkach zewnętrznych zamiast np. na osuszaniu bagien i umacnianiu fundamentów.

– Uważaj, bo Cię zostawię! Rodzice pod wpływem własnych frustracji i słabości potrafią straszyć dzieci wycofaniem swoich uczuć. Tym samym grożą wizją odebrania podstawowego poczucia bezpieczeństwa, nie zdając sobie sprawy jakim cierpieniem może być okupiona taka strata.

– Beze mnie jesteś nikim. Rodzice takich dzieci nie szanują wyłaniającej się indywidualności, karają swobodą ekspresję. Dom jest stale nie taki jaki powinien być, „ten kolor szafek mógłby być inny” „a właściwie jak mogłaś położyć takie dywany”. Brak zgody na odrębność, brak zgody na inność – to wiąże i więzi, być może na zawsze.

– Jesteś wciąż słabiakiem. Dzieciom budującym na bagnach często powtarzało się, że są nie dość dobre, że są wciąż „za bardzo” albo „za mało”, ale nie „dość”. Nie mogły poczuć się kompetentne w zakresie adekwatnym do ich wieku, bo oczekiwania jakie przed nimi stawiano były nie do spełnienia.

– Masz być taki jak ja mówię. Nastolatki w okresie dorastania potrzebują zgody na eksplorację, zgody na separację, zgody na eksperymenty. Rodzice jednak jej nie dają. Potrafią zazdrościć młodości, pasji, zapału i niszczyć je w zarodku. Kiedy dom zaczyna nabierać ciekawych kształtów i ściąga do siebie coraz więcej ludzi rodzice zaczynają się irytować, być intruzywni, podejrzliwi, niszczycielscy.

– Masz wszystko albo nic, to zależy od mojego nastroju. Dzieci nie są wychowywane według znanego i przewidywalnego klucza. Wszystko zależy od nastroju czy woli rodzica. Trudno przewidzieć, co się wydarzy. Nie ma zbyt wielu szans na sprawiedliwe doświadczenie konsekwencji swoich zachowań, gdyż konsekwencje są przypadkowe, o ile w ogóle są.

– Pomogę albo i nie. Dzieci budujące na bagnach nie mają gwarancji wsparcia rodziców w trudnych okolicznościach. Wsparcie jest uzależnione od chcenia lub niechcenia rodziców a nie realnych potrzeb.

Konsekwencje

Dzieci budujące na bagnach nie rozwiązują pozytywnie kryzysów jakie stawiają przed nimi poszczególne etapy życia. Posługując się Ericksonowską teorią rozwoju psychospołecznego możemy powiedzieć, że doświadczają:
1) nieufności do świata i ludzi oraz braku nadziei
2) poczucia zawstydzenia i braku własnej woli
3) poczucia winy i braku stanowczości
4) braku poczucia kompetencji oraz poczucia niższości
5) rozproszenia tożsamości, niewiedzy kim się naprawdę jest i chce być
Trudno powiedzieć ile deficytów (i w jakim zakresie) w trakcie wymienionych stadiów musi doświadczyć dziecko, aby w konsekwencji jego poczucie wartości było solidnie naruszone. U co wrażliwszych dzieci (z trudniejszym temperamentem) wystarczy jedno, by dać podstawy trudnościom w kolejnych dorosłych etapach życia. Dorosłe Dzieci, które zbudowały swój dom na bagnach mogą mieć trudności z zaangażowaniem się w intymną relację z kochaną osobą, trudności w realizacji wybranych przez siebie celów życiowych, w samoregulacji, a także w osiąganiu pełnego szacunku kontaktu ze sobą.

Dom na skale

To wielka sztuka, aby uczyć dziecko budowania na skale i podziwiam rodziców, którzy nie ustają w trudach, aby wciąż umacniać ich fundamenty. Oczywiście nigdy nie jest tak idealnie, by spełnione mogły być wszystkie warunki, które poniżej opiszę. Jednak sądzę, że dzieci budujące na skale otrzymały wystarczającą dawkę tego typu pośrednich lub bezpośrednich komunikatów:

– My też budujemy na skale. Dzieci, które lubią siebie to takie, których rodzice najczęściej też siebie lubią. To dorośli, którzy też są pobudowani na skale. Dorośli, którzy wiedzą, że trzeba zadbać najpierw o siebie, by móc uczyć tego innych.

– Mamy parę warunków, ale kochamy bezwarunkowo. Dzieciom, które budują na skale nie postawiono, aż tak dużo warunków, a przynajmniej nie takich, których nie spełnienie groziłoby widmem wycofania miłości. Bezwarunkowa miłość. Miłość za to, że po prostu są. Uważam, że ten element jest decydującym dla zrębów poczucia własnej wartości. Tacy rodzice nie pielęgnowali wizji nie istniejącego domu, wzięli to, co było i pokochali jak swoje. Dzięki temu dziecko może koncentrować się na zastanawianiu się nad kolorem ścian swojej duszy zamiast w popłochu oglądać jak jest u innych.

– Bezpieczeństwo masz w pakiecie. Dorosłym dzieciom budującym na skale nigdy drastycznie nie odbierano podstawowego poczucia bezpieczeństwa. Nikt nie mówił: „Jak tak dalej pójdzie, będziemy musieli sprzedać ten dom. To niedopuszczalne!”, „Jeśli budowanie będzie tak długo trwało, kupię sobie tamtą przybudówkę i odejdę!”. Dzieci na skale nie boją się o swój podstawowy byt, nie muszą błagać o bezpieczeństwo. Dzięki temu zyskują nadzieję i spokój o swoją przyszłość. Mogą też skupić się na dokładaniu kolejnych cegiełek.

– Twoja ekspresja jest naszym skarbem. Dzieci budujące na skale miały to szczęście, że rodzice uszanowali ich odrębność i indywidualność. Nie przestraszyli się jej zanadto. Nie prześladowali za to, że płytki podłogowe mają być takie a nie inne. Przeciwnie afirmowali wyłaniającą się inność, kreatywność, cudowność odrębnej istoty. „Nigdy bym nie pomyślała, że tak można byłoby ustawić tę lampę, to bardzo ciekawe”, „No cóż mnie się nie podoba takie rozwiązanie w kuchni, ale ostatecznie nie ma w tym nic złego, możesz to zrobić po swojemu”. Twoja autonomia nam nie zagraża.

– Kibicujemy Ci, jesteś coraz lepszy. Rodzice na skale pozwalają dziecku poczuć się kompetentnym. Widzą postępy i doceniają je. Nie zazdroszczą, nie umniejszają ich wartości, nie odbierają radości. Są obok, zachęcają do dalszej budowy, do kształtowania coraz to nowych umiejętności. „Twój dom będzie kiedyś większy niż nasz, dla nas to powód do dumy”.

– Możesz być kim chcesz. Dzieci dostają od rodziców przyzwolenie na eksplorację i poszukiwanie swojej tożsamości. Może zdecydować czy ostatecznie chce być domkiem wolnostojącym, majestatycznym i bogatym, czy też skromną, ale przytulną kawalerką wśród wielu innych mieszkań. Nawet jeśli zapowiadało się na piękną willę, a ostatecznie powstało coś innego, rodzice to tolerują i kochają.

– Masz prawo do swoich błędów. Rodzice dzieci budujących na skale wiedzą, że nie uchronią ich przed całym złem tego świata. Wiedzą, że muszą dopuszczać pewne optymalne frustracje zawczasu (pozwolenie na upadek, niepowodzenia) aby były odporne, aby łatwo się nie załamywały.

– W razie czego, jesteśmy dla Ciebie. Każde dziecko potrzebuje bezpiecznej bazy, do której zawsze może wrócić w czasie zawieruchy. Poczucia, że gdy będzie spadać w dół, ktoś położy miękką poduszkę. Rodzice są gotowi ofiarowywać bieżące wsparcie, zdając sobie sprawę, że dziecko jest tylko dzieckiem i przez długi czas musi mieć dostęp do zapasowych cegieł, zapraw i fug w razie potrzeby poprawek.

Konsekwencje

Szczęśliwe dzieci budujące na skale posiadają odpowiednio wysokie i stabilne poczucie własnej wartości dzięki osiągnięciu:
1) podstawowej ufności do ludzi i świata, a co za tym idzie cnoty nadziei,
2) autonomii i wyodrębnienia się od innych oraz cnoty własnej woli
3) chęci do wykazywania inicjatywy oraz cnoty zdecydowania
4) poczucia kompetencji i sprawstwa
5) poczucia tożsamości, zaufania do siebie samego i wierności swoim wartościom
To Ericksonowskie stadia, w których dzieci są jeszcze pod opieką i wpływem rodziców (choć w okresie budowania tożsamości prym wpływu wiodą rówieśnicy). W kolejnych stadiach można obserwować owoce tego, co udało się zasadzić rodzicom. Młody człowiek, który zbudował swój dom na skale będzie potrafił zaangażować się w intymną relację, będzie dążył do osiągania celów zgodnych z przez siebie określonymi standardami, będzie potrafił odpowiednio regulować swoje emocje, a także będzie w dobrym i pełnym szacunku kontakcie z samym sobą.

Budowanie domu na skale nie jest proste, wymaga uważności, czasu, empatii, wglądu w siebie. Jednak opłaca się bez dwóch zdań. Jest to inwestycja, która zwróci się po stokroć, choćby w kolejnym pokoleniu budujących na skale.

 

autor: Julia Kawalec